5 rzeczy, które denerwują mnie w e-learningu
W dzisiejszym podcaście porozmawiamy o 5 rzeczach, które mnie osobiście denerwują w e-learningu. Mam nadzieję, że dodacie w komentarzach swoje 5, albo więcej.
Urlop sprzyja odpięciu się od pracy. Mnie poszło tym razem tak dobrze, że technologiczny detoks sprawił, że zacząłem się zastanawiać, co mnie najbardziej uruchamia, kiedy sam mam skorzystać z elearningu, bo… parafrazując popularne powiedzenie “szewc, też czasami w butach chodzi“.
Dzielenie się wiedzą w branży Learning & Development to niemal etyczna powinność. Nie czekaj, podaj ten email i odcinek swoim znajomym z pracy, albo w mediach społecznościowych.
Wystarczy, że kliniesz w:
Koniecznie posłuchaj też innych odcinków:
Analiza LinkedIn Learning jako LXP (ang. Learning Experience Platform)
Czy projektowanie szkoleń (Instructional Deisign) jest niezbędne?
Pamiętaj, nasz podcast wychodzi w każdy wtorek o godzinie 8:00. Odcinki trwają około godziny, przeważnie dłużej. Jeśli chcesz skorzystać w pełni z tego co robimy zaplanuj sobie czas na jego słuchanie, a także na to, żeby podyskutować z nami w komentarzach. Wystarczy, że klikinesz w:
Spis treści
04:59 - 1. Brak wyrazu, charakteru, są tak okrągłe, że aż nijakie.
08:58 - 2. Słabo napisana treść, drętwy scenariusz, przypadkowe interakcje
13:49 - 3. Brak kontaktu z ekspertem, nawet w kursach kohortowych
18:04 - 4. Stosowanie ciągle tych samych szablonów, podejść i metod
24:06 - 5. Niespełnianie obietnic
dawno temu, w kontekście bezpieczeństwa (10 niezmiennych praw) Microsoft pisał: "technology is not panacea". I dokładnie tak jest z automatyzacją/wspomaganiem jakiejkolwiek działalności (czy to człowieczej czy robociej :)). e-learning robiony dla słabej organizacji L&D lub jeszcze gorzej dla słabej organizacji będzie... słaby. (słabej nie tylko w znaczeniu budżetów ma nawet bardziej "jakości" ludzi, rozumienia potrzeb i śmiałości wizji.
technologia (e-learning), nawet wspomagana najlepszymi praktykami zarządzania (cały ruch ID, ścisła współpraca z ekspertam dziedzinowymi, najbardziej wypasione authoting toole i super imersja, VR itp nie pomogą jak to co mamy przekazać jest miałkie i bez sensu.
pamiętasz może naszą dyskusję na facebookowej grupie o spotkaniach^We-learningach które mógłby być mailem... to naprawdę jest tak, że (przepraszam, że to piszę, trochę zmieniając front) ileś szkoleń (nie ważne czy na sali/na żywo czy e-learningowo) musi być odbębnionych, niezależnie od woli i chęci uczestników a czasem i samej organizacji. Handlujmy z tym.
a te które zwykle są wymyślne by wnosić wartość (dające konkretne umiejętności nie budujące z nas encykolpedie) zwykle wymykają się Twoim narzekaniom.
Choć z drugiej strony - rozśmieszyła mnie wizja nawiązywania relacji z właścicielem szkolenia na Udemy (w proste odpowiedzi - tak, w dłuższe wyjaśnianie - nie bardzo wierzę).
W gruncie rzeczy denerwuje mnie istnienie jeszcze kategorii e-learning. bo coraz mniej mówi.
czy nagrane gadające głowy + demo + quizami (std. modl na udemy przy szkoleniach technicznych) to jest e-learning?
Czy szkolenie synchroniczne we względnie małej grupie przez Zooma / Teams z breaking rooms to nadal e-learning?
Czy szkolenie synchroniczne video przez 36 godzin ciągiem (8-16 od pon do piątku) dla duuużej grupy z Q&A na koniec każdej części to e-learning?
Czy to samo zakresowo szkolenie ale w formule blended, rozciągniete na 4 tygodnie, z pracą nad tekstem i innymi źródłami, chalk Talkami, workshopopami gdzie robi się strzelnicę do kursanta który prezentuje pracę domową (tu akurat szkolenie jest z architektury - więc mówimy o wymodelowaniu pewnego rozwiązania) i wreszcie office hours (gdzie idzie dowolne związane z tematem Q&A) to jeszcze e-learning?
Czy szkolenie, z pre-workiem, egzaminem na wejściu, warsztatami online lub on-premises, pracą domową omawianą anonimowo na spotkaniu podsumowującym (i wczęśniej mailowo od mentora) to jeszcze e-learning?
Oczywiście standardowe klikaje nadal istnieją i będą istnieć. Podobnie jak nauczyciele każący czytać na lekcji podręcznik od strony 55 do 66 (nawet jeśli to nielegalne). jesteśmy tylko ludźmi. W umiarkowanie bogatym kapitaliźmie. I czasem pracujemy by opłacić rachunki, nie by się realizować. Nawet jeśli zaczynając daną ścieżkę kariery byliśmy hiper-entuzjastami i radykałami. I większość Twoich uwag dałoby się zastosować do 80% działalności intelektualnej.
Bardzo fajny odcinek. Jak wspominałeś o 5 rzeczy, która Cię wkurza to pomyślałem sobie, że immersyjne technologie są trochę jego rozwiązaniem. Jeśli jest potrzeba u uczestników szkolenia, aby w przypadku niektórych tematów móc przetestować zdobytą wiedzę w praktyce, popełniać miliony błędów itd to tę technologię mogą nam to zapewnić.
Ja od siebie dodałbym jeden punkt do rzeczy które mnie wkurzają. Za każdym razem jak pojawia się jakiś wymóg KNF to biznes, który jest za niego odpowiedzialny oczywiście uderza do nas bo w jaki inny sposób można przekazać informacje i potwierdzić że ktoś się z nimi zapoznał jak nie za pomocą elearningu. Niestety przy większości tych tematów nie mamy za dużo do powiedzenia co znajdzie się w środku takiego materiału bo biznes "wie lepiej" i ma poparcie z góry więc w materiale jest mnóstwo niepotrzebnej treści, a wszyscy uczestnicy potem kojarzą nas z tak wykonanym materiałem i nie mają potem pozytywnej opinii o naszej pracy.
Ale się wyżaliłem :)