Discussion about this post

User's avatar
Piotr Maczuga's avatar

Cześć,

Nie ukrywam, że jak zgłębiałem temat, to miałem wrażenie, że to trochę tak, ze wahadło się przesunęło i teraz jego wielkie i ciężkie ramię zabiera ze sobą chętnych do przejażdżki na drugą stronę. Była moda na kursy self paced i nie ukrywajmy, że większość z nich była po prostu słaba. Głównie metodycznie, bo co to za radość obejrzeć sobie 50 lekcji wideo? Zero procesu. No, ale mało kto z odbiorców się nad tym zastanawiał, bo mało kto z użytkowników Udemy czytał choćby Julie Dirksen. Nie piszę tego z żalem czy przekąsem. Ale takie są fakty - kto miał zarobić, ten zarobił. Jednak trzeba było czegoś nowego, potencjalnie świeżego. W kontrze więc postawiliśmy dokładnie na to, co w self-paced nie działało. Tam było masowo? Tu będzie elitarnie. Tam był poziom początkowy? To będzie trzeba już coś wiedzieć. Tam nie było kontaktu z autorem? Tutaj będzie on cały czas.

Kursy kohortowe to świetna sprawa dla tych, którzy nie odnaleźli się w kursach online wcześniej, ale jednocześnie to też trudny model biznesowy. Powiem Wam też, że większość konferencji, szkoleń czy warsztatów w tematyce "Jak zrobić swój pierwszy kurs online" na których byłem lub które prowadziłem miała tendencję do koncentrowania się na tym jak zrobić kurs, który zarobi. Gdybym na własnych warsztatach nie był w stanie kontrolować tego procesu, to mógłbym spokojnie zmienić tytuł właśnie na taki. W kohortach nie ma prostych odpowiedzi, a co gorsze, nie ma przepisu na sukces. Nie da się wrzucić na platformę lekcji, wlać kasę w marketing i zarabiać. Ich zaletą jest za to to, że weryfikują osoby. Może się okazać, ze niejedna z trudem zbudowana marka osobista ma w sobie więcej marketingu, niż treści.

Expand full comment
Paulina's avatar

Edit: Chociaż teraz im więcej czytam o kohorcie tym mam większy mętlik w głowie z dodefiniowaniem 😅

Totalnie mi zaklikała ta kohorta w stosunku do ostatniego doświadczenia elearningowego w którym biorę udział tj. googlowskiego kursu UX. To w jaki sposób jest to zorganizowane - wkład merytoryczny, zadania, peer review (swoją drogą ciekawe doświadczenie z perspektywy bycia oceniającym i ocenianym), forum, styczność z ludźmi z całego świata na turbo różnych poziomach wiedzy i doświadczenia. Uczestniczyłam w wielu zdalnych formach kursowych i zazwyczaj byłam w nich taką samotną wyspą - niby x osób wykupiło i w nim uczestniczyło, ale totalnie nie wchodziło się w interakcje i w sumie robiłam te kursy z milion lat :p Ale ten googlowski pełen ludzi kurs wybitnie się spodobał i czuję też, że na poziomie angażowania i inspirowania naprawdę bardzo daje radę.

Expand full comment
10 more comments...

No posts