Korporacyjne uniwersytety - co to jest, z czym się to je i dlaczego wracają do nas jak wściekłe zombie + MoodleMoot2023
Motorola University to projekt korporacyjnego uniwersytetu, na który się załapałem przed naturalną śmiercią tej metody. Była za droga w dobie zmieniającego się paradygmatu kariery.
Jednym z najbardziej fałszywych pomysłów, który wyłonił się z branży edukacyjnej, jest pomysł na "uniwersytet korporacyjny". Akademia, Instytut, Centrum doskonałości - wszystko jest w porządku, ale "uniwersytet"? Proszę mię oszczędzić! Czy przyznajecie stopnie naukowe i prowadzicie badania? Nie, uczycie pracowników korzystania z Office365 i poprawiania ich umiejętności zarządzania projektami.
Tak krytyczną opinię na temat korporacyjnych uniwersytetów - idei rozwojowej z lat '90 znalazłem w jednym z artykułów. Czy faktycznie było, aż tak źle? W tym odcinku postaram się przybliżyć Ci ideę korporacyjnego uniwersytetu w kontekście tego, co dzisiaj staje się bardzo gorącym tematem, czyli akademii umiejętności, które coraz częściej powstają w dużych organizacjach.
Linki z odcinka
What Is A Capability Academy And Why Is Learning Tech So Important?
Why Josh Bersin Recommends Uniting Around the Capability Academy?
Dzielenie się wiedzą w branży Learning & Development to niemal etyczna powinność. Nie czekaj, podaj ten email i odcinek swoim znajomym z pracy, albo w mediach społecznościowych.
Wystarczy, że klikniesz w:
Koniecznie posłuchaj też innych odcinków:
Analiza LinkedIn Learning jako LXP (ang. Learning Experience Platform)
Czy projektowanie szkoleń (Instructional Deisign) jest niezbędne?
Pamiętaj, nasz podcast wychodzi w każdy wtorek o godzinie 8:00. Odcinki trwają około godziny, przeważnie dłużej. Jeśli chcesz skorzystać w pełni z tego co robimy zaplanuj sobie czas na jego słuchanie, a także na to, żeby podyskutować z nami w komentarzach. Wystarczy, że klikinesz w:
Spis treści
00:20 - Wrażenia z konferencji MoodleMoot2023
08:21 - Korporacyjne uniwersytety - co to jest, z czym się to je i dlaczego wracają do nas jak wściekłe zombie
1. dzięki za pracę mocno po godzinach i to bardzo napakowanego informacjami i interakcjami
2. corpo university 🎓 miały wadę zbytniej kompleksowości (trochę jak np. polskie realne, "MENiS-owe" uczelnie wyższe) - zafixowane programy. nawet jeśli nie wszystkie długie... I to, że organizacje w efekcie nie potrafiły skorzystać z tak wykształconych kadr było truizmem. A może raczej mówienie o merytokracji w wielkich organizacjach, zwłaszcza w latach po 2000 było samo-oszukiwaniem się (i zawsze ważniejsza była ekspansywna osobowość, nie skille).
3. capacity academies - bardzo tak. my, trybiki w wielkich organizacjach, coraz bardziej wiemy, że matka korporacja to psychopatyczna suka, i że ci u góry kierują się swoim interesem a w najlepszym razie interesem akcjonariuszy. I, że jednym kto pozwoli zarabiać na czymś co robimy bez wielkiego samo-obrzydzenia jest zadbanie o to by być ciągle zatrudnialnym w szerzej rozumianej „naszej” branży. Więc poczucie przymusu edukacyjnego u pracowników jest. I w drugą stronę - organizacje czy może raczej managerowie średniego szczebla wzięli do siebie ten żart / suchar jak to CFO pyta po co finansować edukację pracowników, zdobędą nowe umiejętności, zyskają na wartości i odejdą. Na co CEO – ja się boję, że nie zyskają na „wartości” i zostaną. I dla współczesnych wielkich organizacji zarządzenie czymś to zmierzenie tego. Więc puszczenie tej edukacji przez kanał organizacyjny, zdanie się na (kontrolowane jakoś przez firmę) marketu szkoleń, i dołożenie starań do różnych własnych aktywności szkoleniowych ważnych strategicznie - wydaje się dobrą praktyką. Koszty własnych „uczelni” firmowych, z własnych szkoleń dla generycznych tematów mogą być okrutne (tyle, że te 10-20 lat temu konieczne do poniesienia, bo nie było jeszcze rynku takich markeplaców jak Udemy4B, Pluralsight, Coursera, edX, czy „darmowych” szkoleń dostarczanych z narzędziami autorskimi jak w Articulate). Organizacje wiedzą, że muszą wspierać pracowników w rozwoju. I że nie jest tak, że jak mamy młotek to on nada się do wszystkich zadań, więc bierzemy learning battle card i dobieramy aktywości do potrzeb. Więc i formalizowanie pewnych strategicznych dla organizacji działań, przy uznaniu własnej nie-omnipotencji wydaje się racjonalną postawą. Co i ty mówiłeś, więc nie wiem po co komentuję 😊
Piotr, bardzo dziękuję za tę niezwykłą opowieść o Polskim MoodleMoot. Wszystko to prawda: edupank, grunge edukacyjny, antykonferencja, naprawdę fajne, merytoryczne prelekcje, dyskusje do rana spokój, ten klimat ten luz... Tylko z tymi filarami to przegiąłeś... :)