5 Comments

Fajnie, że się różnicie :) Mimo że jestem od lat fanką Piotrka i jego działań, to sposoby ogarniania roboty zbliżają mnie zdecydowanie do Teamu Michał :) Choć Piotr fajnie mówi o sortowaniu działań w bloki - godzinowe i pod kątem dni tygodnia - i to też jest mi bliskie z powodu ilości zadań zupełnie różnych i konieczności ciągłego przełączania się. Fajny odcinek. A napiszecie mi, co to za intro? Bo popracowałabym z tą muzą w tle ;)

Expand full comment

Proszę bardzo. https://artlist.io/song/7544/when-you-speak-your-mind do muzyki jest też tekst :) i wokal

Expand full comment

Nie ma żadnego problemu, żeby darzyć sympatią nas obydwu. Jest nas dużo. Wystarczy nas :)

Expand full comment

Nie chcę się wymądrzać, ale trochę się zdziwiłem. Zawsze słuchałem Was na Substacku, a dziś przeniosło mnie do Spotify. I ten odcinek wysłuchałem na Spotify, ale zgłupiałem na kilka sekund — gdzie jestem i czy dobrze kliknąłem. A później jak obudził się we mnie duch, „nie znam się, ale się wypowiem”, to i tak wróciłem na Substacka żeby skomentować. Trochę na zasadzie jak się nauczy, tak mruczy. Ciekawe, czy tylko ja tak mam.

Z czasem i działaniem synchronicznym mam niezły problem. W czerwcu, lipcu, sierpniu było „biednie”, więc brałem zlecenia „jak leci”. Od września pojawiły się fajne zlecenia, które robię i jestem zadowolony (usatysafkjonowany). Tylko ta robota przyjęta w czerwcu, lipcu jest też przyjęta. Już jej nie chcę, ale zrobić trzeba. I tu pojawia się problem (prawie każdego roku) żeby zrobić wszystko doba robi się zbyt krótka.

Do wątku co można pokazać, a co NDA. Jest jeszcze kwestia, żeby pokazać coś, czego nie ma. Ostatnio gadałem na temat, że „może by i Amerykanie kupili TO szkolenie, bo u nich nie ma kto tego robić i jest strasznie drogo”. TO na próbę do pokazania okazało się szkoleniem z Office'a, albo zaproponuj coś, co im się spodoba. I do zrobienie szkolenia z Office'a nie mam ani kompetencji, ani czasu, bo nie wiadomo koniec końców, czy im się spodoba i coś z tego będzie. Więc co pokazać, jak nie wiadomo, czego dokładnie chcą. I stracę ten jakże mało konkretny temat, bo nie wiem, jak się do niego zabrać i co powiedzieć. Zostanie poczucie, że jakaś szansa przeszła koło nosa.

Do wątku o cenach Storyline'a — z punktu widzenia mimo wszystko początkującego — coraz częściej pojawia się ta kwestia w rozliczeniach z pracodawcą. „Jak nie masz licencji, a robisz to tylko dla nas, to dolicz sobie to stawki godzinowej po xyz, tak żeby Ci się zwróciło” — słowa zleceniodawcy. Co prawda była to kwestia 100$ a nie 1100$, ale to świadczy trochę o tym, że narzędzie to rzeczywiście ułamek ceny.

Odnośnie ekspertów. Przy kompleksowym robieniu szkolenia lubię pracować z ekspertami, ale wolę z książką. Chyba wynika to z tego, że eksperci są coraz częściej samozwańczy, albo są z łapanki, albo są rodziną zleceniodawcy, albo się z nimi nie zgadzam, albo zmieniają „zeznania” podczas prac, albo myślę sobie, niby tak, ale po co tak komplikować. I koniec końców, przy tematach, o których myślę, że mam pojęcie okazuje się, że po konsultacjach eksperckich i tak zostaję przy swoim (choćby dlatego, że podpisuję całość swoim nazwiskiem). No i jeszcze jedna kwestia, czyli jak sam zostaje ekspertem. Przeglądam ogłoszenia przetargowe. Jakiś temat wydaje mi się fajny, ale wymagają eksperta, więc zamykam i nie czytam dalej. Za kilka dni, coś mnie tknie i wczytam się dokładnie w ogłoszenie i oczekiwania. Okazuje się, że nie potrzebują eksperta tylko średnio zorientowanego użytkownika, który opowie jak z niego korzystać. Wymagania z serii banalne. No i startuję w przetargu, wygrywam i zostaję ekspertem. Tylko wciąż ze mnie średnio zorientowany użytkownik, który ciekawie opowiada o jakimś programie, a nie ekspert...

Expand full comment

Dzięki Maćku za ten długi komentarz, który porusza całkiem sporo kwestii, z którymi boryka się dużo eLearningowców:

• Praca w eLearningu „faluje” i ma swoją sezonowość. Sprawia to, że bierzemy projekty, które są ciekawsze/fajniejsze/bardziej rozwijające...i takie na myśl, o których mam wielką chęć do układania rzeczy w dawno nie otwieranej szafie😊 Ja to ogrywam np. większą ilością firm, z którymi pracuję (większa szansa na projekty, które sprawiają mi fun), większą ilością rzeczy w portfolio, które lubię, czy większą różnorodnością (eLearning vs. Szkolenia online/f2f). Po pewnym czasie (bo nie dzieje się to od razu), wraz z większą ilością realizowanych rzeczy, można być bardziej asertywnym w doborze projektów. Z drugiej strony motywuję się przez cele, albo nagrody – zawsze mam coś na co zbieram, a bardzo często nagradzam się za projekty, do których ciężej mi się zmusić. Czasami jest to coś co kupię, czasami jest to coś co zrobię „w nagrodę”. A czasami po prostu trzeba zagryźć zęby i ruszyć d…..o boju😊

• Ad. Projekt vs. NDA: Co do projektu ja bym zrobił tak: znalazłbym eksperta w danej dziedzinie i zapytał się o top 3 wąskie rzeczy w jego temacie, których ludzie potrzebują. Doszkolił się w nich z pomocą YouTuba/Googla/kupionego szkolenia na Udemy (na 99,9% już ktoś to rozwiązał, choć rozwiązanie nie musi być popularne). Zrobił drobny fragment nagrania/SCORMa i wykonał na próbę tylko to (2-3 minuty, kilka ekranów, jedno osadzone nagranie w SCORMie) i zaprezentował tylko to. Całość nie powinna zająć więcej niż kilka – kilkanaście godzin. Z mojego doświadczenia, na każde 10 ofert eLearningu/szkoleń, wchodzą w dobrym okresie 4-5 rzeczy. W złym pewnie 1 na 10. W miarę jak budujesz firmy do współprac długoterminowych ludzie sami przychodzą z konkretem i windujesz te wskaźniki wyżej. Dalej jednak nigdy nie wchodzi 100% rzeczy, o których rozmawiam.

• Ad. cena Storylina i każdego innego drogiego toola:

o Mało zleceń – podzlecaj za drobny % prowizji,

o Perspektywiczny tool i mało zleceń – wykorzystaj triala ile się da, zrób pierwsze za cenę/część ceny toola i szukaj innego projektu do niego, reklamując co umiesz w nim zrobić,

o Dużo zleceń – whatever i tak się zamortyzuje.

• Ad. ekspert: dla mnie to zbyt niebezpieczne i pracochłonne. Prędzej, czy później trafisz na kogoś kto będzie potrzebował jednak eksperta. Wyjątkiem są rzeczy komplementarne do tego co robię. A pracochłonne, bo: walcz o swoją niszę, to nie będziesz już miał za mało czasu na takie projekty.

Expand full comment